________________________________________________________________________
~Przenieśmy się do czasu, kiedy to nasza bohaterka
rozpoczynała 4 rok~
~Był ranek, 1 września~
Amy wstała wcześnie rano. „No tak, te wakacje mnie strasznie
wymęczyły” -pomyślała. Na samym początku pojechała z rodziną na tydzień nad
morze. Później na dwa tygodnie przyjechały do niej bliźniaczki Patil, nadal
były najlepszymi przyjaciółkami. Kolejny tydzień należał do Malfoy’ów. Jak ona
nie lubiła tej rodziny. Natomiast sam Draco był spoko. Później dwa tygodnie u
Weasley’ów. Byli fajni, ale nie lubiła kawałów bliźniaków, przynajmniej wtedy,
kiedy robiły komuś krzywdę. Przedostatni tydzień spędziła u bliźniaczek Patil, a
ostatni w domu. Jane miała już 6 lat, ale i tak kochała siostrę tak samo jak 4
lata temu. Usztatek natomiast wyrósł na dużego i grubego kota. Był leniwy, ale
i tak kochany. Ale wróćmy do naszej bohaterki, ona zmieniła się i to chyba
najbardziej. Jej włosy sięgały aż do bioder, nabrały jeszcze bardziej
złocistego koloru i były równie grube. Twarz nie zmieniła się za bardzo. Ale
musiała przyznać, że nadal była chuda, lecz okropnie wysoka. Była prawie równa
z bliźniakami. Wyciągnęła z szafy ubranie i poszła do łazienki. Napuściła całą
wannę wody i wlała do niej różne płyny. Leżąc tak myślała jaki będzie ten rok.
Wreszcie wyszła z wanny, owinęła się ręcznikiem i stanęła przed lustrem.
Wyglądała okropnie, miała wory pod oczami. Następnie ubrała się w krótkie,
niebieskie spodenki, koszulkę z kotkami i zielone vansy. Włosy zaplotła w
warkocz, jej ulubioną fryzurę. Rzęsy przejechała lekko tuszem, a na usta
nałożyła błyszczyk. Nie musiała się dużo malować, aby być piękna, w końcu była
wilą. Na koniec popryskała się swoimi ulubionymi, truskawkowymi perfumami. Już
gotowa zeszła na dół.
-Amy, Amy! –to była Jane- Tata mi mówił, że nie przyjeżdżasz
na święta! Dlaczego?!
-Cześc Jane! W tym roku, w szkole będzie taki Turniej, a w święta
będzie organizowany bal. Chciałabym być na nim, ale jeśli coś nie wypali to
przyjadę, dobrze?
-Tak! Aby coś nie wypaliło!
Zaśmiałam się. To prawdziwy cud mieć taką siostrę. Zjadłam
tosty i poszłam do salonu. Wszystko było jak zawsze, długa, skórzana sofa
rozciągała się tuż przed kominkiem. W lewym kącie stał stolik, a obok dwa
fotele. Wzdłuż ściany ciągnęła się biblioteczka. Były tam przeróżne książki, te
mugolskie jak i czarodziejskie. Naprzeciw kominka były wielkie szklane drzwi
prowadzące na taras. Było tam też wiele drobiazgów, wręcz za dużo żeby
wymieniać. Wzięła pomocniczą księgę zaklęć i ruszyła schodami do swojego
pokoju. Wiedziała, że będzie za nim tęsknić.
Naprzeciw drzwi wejściowych były drugie, prowadzące na balkon. Obok
drzwi balkonowych stało pojedyncze łóżko, ładnie pościelone w różową pościel.
Naprzeciw łóżka było biurko. Stała tam też duża szafa, w której wszystko było
poukładane. Był jeszcze fotel, półka z książkami i fortepian. Amy wyszła na
balkon. Wdychała świeże powietrze, w końcu mieszkała w wielkim, trzy piętrowym
domu na wsi. Jej rodzice pracowali w ministerstwie. Kiedy ich nie było Jane
zajmowała się babcia. Dziewczyna usiadła na jednym z krzeseł, podparła ręce na
stoliku i patrzyła przed siebie. Usłyszała ciche pukanie. Od razu się obróciła.
Zobaczyła swoją młodszą siostre.
-Cześć Amy, możemy pogadać?
-Jasne. A o czym chcesz?
-Jak jest w tym Slytherinie?
-No wiesz… Będę już tam 4 rok, jakoś da się wytrzymać.
-Nie masz tam przyjaciół?
-No, nie do końca. Mam tylko jednego, nazywa się Draco.
-A żadnej przyjaciółki?
-Nie… Przyjaźnię się z Padmą i Parvati, ale lepszy kontakt
mam z Padmą.
-No właściwie, one są super!
-Też je lubię!
Obydwie wybuchnęły śmiechem. A był on tak zaraźliwy, że
nawet Malfoy i Snape śmieliby się. Dziewczyny rozmawiały długo, ale wiedziały,
że muszą już schodzić. Amy wzięła kufer i walizkę, a Jane kota. Jak co roku
wiozły ich samochody z ministerstwa. Wszystko zostało spakowane do bagażnika,
natomiast kot jak zwykle leżał na kolanach czternastolatki. Kiedy dojechali już na miejsce, dziewczyna
pożegnała się z rodzicami i siostrą tuż przed dworcem. Oni poszli na zakupy,
ona na peron. Nie spotkała żadnego znajomego, więc udała się na peron. Przeszła
przez murek między peronami 9 i 10. Od razu spostrzegła tabliczkę z napisem
Peron 9 i ¾ . Zobaczyła wielu czarodziei żegnających się z rodziną. Ale od razu
wpadła jej w oko mała dziewczynka, brunetka. Ona płakała. Blondynka podeszła do
niej.
-Hej! Co się stało? -zapytała.
-Ja się boję… -mówiła przez płacz- Pierwszy raz idę do
Hogwartu i nie spotkam rodziców do świąt. Zresztą był tu jakiś chłopak i
żartował ze mnie.
-Nie masz się czego martwić. A wiesz jak wyglądał ten
chłopak?
-Tak… On był wysoki, miał czarne włosy i odznakę ze
Slytherinu…
-Nott! A to głupek! Czekaj tu na mnie, za chwilę wrócę!
Dziewczynka tylko pokiwała głową. Blondynka wstała i zaczęła
szukać wzrokiem Notta. Zobaczyła go jak opierał się o jeden z murków.
-Nott! Ty debilu!
-Nie złość się piękna, złość piękności szkodzi.
-Ty mi tutaj nie mów co mam robić! –przycisnęła go do murku-
Czemu obrażałeś tę dziewczynkę?!
-Ałł! To boli! Puść mnie! Ja nikogo nie obrażałem!
-Nie puszczę! Jesteś gnojkiem! –przycisnęła go jeszcze
mocniej- A teraz masz ją przeprosi ć!
-Jak mam ją przeprosić skoro ty mnie trzymasz?!
Wtedy szarpnęła go z całej siły i chwyciła za kołnierz.
Całej sytuacji przyglądali się uczniowie i rodzice. Wiedzieli, że Nott jest
silny, ale siła zdenerwowanej Amy jest potężniejsza. Ciągnęła go tak, aż do
dziewczynki.
-No hej! Wróciłam! To ten chłopak? –zapytała.
Pokiwała głową.
-Teodorze! Masz ją przeprosić!
-Yyyyy… Przepraszam? –powiedział i wyciągnął dłoń na znak
przeprosin.
Dziewczyna potrząsnęła jego dłonią. Blondyna puściła go, a
ten uciekł w popłochu.
-Jak się nazywasz? –zapytała nieśmiało dziewczynka.
Amy kucnęła obok niej. Uśmiechnęła się szeroko i
powiedziała:
-Jestem Emily, ale mów mi Amy. A ty, jak się nazywasz?
-Jestem Ann.
-Chodź Ann, pociąg niedługo odjeżdża.
Wstała i pociągnęła ją za rękę. Obydwie zabrały swoje kufry,
kociołki, zwierzaki i weszły do pociągu. Zajęły pierwszy wolny przedział i
wtedy Amy zobaczyła Padme i Parvati.
-Dziewczyny! –wrzasnęła na pół pociągu.
Od razu je przytuliła i przedstawiła Ann. Przez dobre 20
minut opowiadały jej o Hogwarcie. Jedenastolatka zaczęła szukać czegoś w
walizce. Nagle rozległ się jej płacz.
-Annie, co się stało? –zapytała Parvati.
-Ja nie mam różdżki! Nie wiem gdzie ona jest! –mówiła przez
płacz dziewczynka.
-Nie martw się, ja już to załatwię. A teraz czekajcie tu na
mnie. Obiecuję, że wrócę z różdżką. –i wybiegła.
Szła cały czas przed siebie szukając odpowiedniego
przedziału. „Tu nie, tu nie, i tu też nie! Gdzie oni są?!” myślała. I wtedy
zobaczyła odpowiednie osoby. Otworzyła drzwi, weszła do środka i zaczęła:
-Cześć wam! Nawet nie odpowiecie? No trudno już… Ale mam do
was pewną prośbę, a dokładniej do Olivera. Fred rusz ten tyłek i zrób mi
miejsce! –powiedziała i usiadła obok jednego z rudzielców.
-Co ty znowu chcesz?!- prawie krzyknął Wood.
-Może trochę ładniej, co? Ale przejdę do rzeczy. Kojarzycie
tą akcję ze mną i Nottem? –pokiwali głowami- A więc on miał przeprosić pewną
dziewczynkę, i ona weszła ze mną do pociągu, ale wcześniej ktoś jej wytrąciła
różdżkę i teraz płacze. Więc Oliver, jesteś na siódmym roku, więc czy mógłbyś
się teleportować na peron i poszukać jej różdżki?
-Słucham?! Chyba śnisz! –odkrzyknął zaskoczony.
-Nie, nie śnię, żyję na jawie. Ale co ci szkodzi? Może mam
ją tu przyprowadzić? –i w tej chwili zniknął.
Fred, George i Lee popatrzyli na mnie, później po sobie i
znowu na mnie. Ja tylko się uśmiechałam.
-Co się tak patrzycie? Wili nie widzieliście nigdy? –
zapytała Amy.
-Widzieliśmy, ale nigdy nie widzieliśmy, żeby ktoś tak
zmanipulował Wooda. To trochę dziwne… -powiedział Fred.
-Ajj, Fred… Chyba nie słyszałeś nigdy płaczu dziecka? Jak
byłam mała to rodzice wozili mnie i moją młodszą siostrę do Wooda, i tam zawsze
się biliśmy, a kiedy on wygrywał Jane zaczynała płakać. Od tamtej pory biedny
Oli ma traumę na płaczące dzieci. –wyjaśniła dziewczyna.
Dla chłopaków wydawało się to dziwne, nawet bardzo. Ale nic
nie mówili na te temat. Minęło trochę czasu zanim wrócił Wood, więc wtedy Amy
kupiła fasolki wszystkich smaków i zaczęła się zabawa. Jedli fasolki i śmieli
się z tego, jakie smaki trafiały się
innym. Czuli się w swojej obecności świetnie, zapomnieli nawet o tym, że
czternastolatka jest Ślizgonką i wilą. Zachowywali się jak najlepsi
przyjaciele. Jakieś 20 minut potem zjawił się Oliver. Dziewczyna podziękowała
mu za znalezienie różdżki, wzięła ją od niego i dała buziaka w policzek
wszystkim chłopakom. W podskokach wyszła z przedziału i od razu natknęła się na
Notta.
-Cześć śliczna! Czemu wracasz z peronu Gryfonów?!
-Cześć brzydalu! A co cię to obchodzi?! Pilnuj własnego
tyłka!
-Może ładniej się do mnie odnoś, ok?
-Nie! Nie zasłużyłeś!
Wtedy przycisnął ją do ściany…
-Puszczaj kretynie!
-Najpierw daj mi buziaka!
-Chciałoby się idioto!
-To zrobimy to na siłę!
I w tym momencie z przedziału wypadli bliźniacy, Lee i Wood.
Drętwota uderzyła w plecy Notta. Amy od razu pobiegła w stronę chłopaków i
weszła do przedziału. Zaczęła płakać. W tym momencie ktoś usiadł obok niej, to
był Fred.
-Hej, blondi, nie ma co się smucić! –dodał z otuchą.
Na jej twarzy od razu zawitał uśmiech. Nikt w życiu nie
mówił jej, że jest blondi. To było jedna z odmian w jej życiu. Ktoś zdołał ją
rozweselić jednym wyrazem. Jej niebieskie oczy chociaż były spuchnięte
pokazywały, że są wesołe. Nie czekając dłużej wstała, podziękowała chłopakom za
ratunek i wyszła. Skierowała się prosto do swojego przedziału, ale po drodze
spotkała kogoś, a dokładniej Mafoy’a.
-Cześć Amy! Widziałem jak na peronie przyłożyłaś Nottowi!
Niezłe to było!
Draco, przyjaciel Amy
od pierwszej klasy. Ona potrafiła przestawić go na lepsze… Jeśli chciała…
-Cześć Draco! Dziękuje bardzo! Wiesz co, jednak nie
pójdziemy razem na bal jak to planowaliśmy w wakacje…
-Czemu? Och… Rzeczywiście…
Po czym oboje parsknęli
śmiechem. Amy miała przynajmniej 185 cm, a Draco był od niej o wiele
niższy. Ale to nie koniec, dziewczyna planowała założyć na bal szpilki, i
zmartwieniem było to czy znajdzie odpowiedniego chłopaka. Ale wtedy
przypomniało jej się co musi zrobić.
-Draco, przepraszam cię, ale obiecałam pewnej dziewczynce,
że coś zrobię i muszę biec!
On tylko kiwnął głową. Ona od razu pobiegła do swojego
przedziału. Kiedy już tam wpadła dała różdżkę Annie.
-Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale miałam pewien
problem… - wtedy opowiedziała im o wszystkim.
Wywołało to spore wrażenie, ale nikt o nic nie pytał. W
końcu przyszedł czas przebrać się w szkolne szaty. Amy nałożyła szatę z
naszywką z godłem Slytherinu i krawat Ślizgonów, który zwiesiła lekko na szyi.
Parvati z Padmą prawie tak samo, tyle, że inne barwy. Natomiast Annie nałożyła
szatę bez naszywki i krawatu. W końcu nie była jeszcze przydzielona. Reszta
podróży minęła szybko, nie zorientowały się nawet, że już dojeżdżają do
Hogwartu. Wszystkie wysiadły z pociągu, Ann poszła do Hagrida, a
czternastolatki wsiadły do pierwszego powozu i ruszyły.
-Jestem ciekawa, gdzie trafi Ann, a wy? –zaczęła panna Hall.
-Sądzę, że Hufflepuff, ona jest taka mała i nieśmiała!
–powiedziała Padma.
Dziewczyny całą drogę dyskutowały o balu, o Turnieju, o
chłopakach i wielu innych rzeczach. Dojazd do szkoły zleciał bardzo szybko. Nim
się zorientowały wysiadały już z powozu i szły w stronę zamku. Każda z
dziewczyn usiadła przy innym stole, to była jedyna wada ich przyjaźni, nie
mogły usiąść obok siebie w Wielkiej Sali. Amy usiadła obok Dracona, a jedna z
jej stron była wolna.
-Cześć Amy! Czemu nie siedziałaś razem z nami?!
To była Pansy. Wila nienawidziła jej z całego serca. To była
okropna zazdrośnica i zawsze miała pretensje do Amy, że przyjaźni się z
Gryfonką i Krukonką. Dziewczyna nawet się do niej nie odezwała. Drzwi Wielkiej
Sali otworzyły się, a weszła tam prof. McGonagall i pierwszoroczniacy. Była tam
pewna dziewczynka, która wyróżniała się z tłumu, a była to oczywiście Annie. Była
bardzo przestraszona, natomiast Amy uśmiechała się od ucha do ucha. Tiara
odśpiewała swoją pieśń, pani profesor wytłumaczyła o co chodzi i zaczęła
wyczytywać kolejne nazwiska, jak się okazało Adams, Ann była pierwsza. Tiara
trochę się zastanawiała po czym krzyknęła „SLYTHERIN” . Blondynka jako pierwsza
zaczęła klaskać, ale po chwili doszła do niej reszta. Brunetka zadowolona
usiadła obok jasnowłosej.
-Brawo Ann! Teraz nie będziesz miała problemów! A jak ktoś
ci będzie dokuczał to powiedz to mi lub temu blondasiowi. –powiedziała
wskazując ręką na Malfoy’a.
Dziewczyna zaśmiała się, a Malfoy chciał zamrozić mnie
wzrokiem.
-Tylko nie blondasiowi, ok? Jestem Drac, Draco Malfoy.
–powiedział i wyciągnął rękę w stronę Ann.
-Jestem Ann, Ann Adams. –powiedziała i ujęła jego rękę.
-Fajnie, że się poznaliście, ale teraz z łaski swojej
zabierzcie te ręce bo nie mam jak jeść!- dopowiedziała Amy.
Cała trójka zaczęła się śmiać. Mało kto umiał doprowadzić
Malfoy’a do uśmiechu. Ale niektórym się to udawało. Po bardzo sytej kolacji
wszyscy zaczęli wychodzić z Wielkiej Sali.
-Wiecie co, ja musze coś załatwić, Draco, idź sam,
przepraszam. –powiedziała Amy.
On tylko kiwnął głową. Dziewczyna skierowała się w stronę
biblioteki. Nie wiedziała co ją tam ciągnęło. Powinna wracać, jednak tego nie
zrobiła. Weszła do środka i zobaczyła pustkę. „Jak ja dawno tu nie byłam”
pomyślała. Chciała wracać jednak coś cały czas ciągnęło ją dalej. Poszła do
działu ksiąg zakazanych. Zobaczyła tam jakąś stara książkę pokrytą kurzem.
Wyciągnęła ją i zobaczyła tytuł „Skutki eliksiru miłosnego”. Usiadła na fotelu,
otworzyła książkę na środku i to co tam zobaczyła zaparło jej dech w piersiach.
Była to jakaś karteczka zaadresowana do niej. Odwrócił ją i zaczęła czytać
trchę niezgrabne i pochyłe pismo:
Droga Amy!
Nie wiesz kim jestem, to dobrze. Pamiętaj, że szukając osiągniesz
sukces, a wszystkie twoje smutki odpłyną w dal. Tak samo, jak statki latające.
Dziewczyne zamurowało, nie było tam nawet podpisu. „O co
temu komuś chodzi, i co to są statki latające?!” myślała. Zastanawiła się tam
dobre 20 minut. W pewnej chwili zerwała się z fotela jak dzika i pobiegła w
stronę działu literatury czarodziejskiej. „Czemu ja o tym wcześniej nie
pomyślałam?! Przecież „Statki latające” to wiersz!” mówiła do siebie w myślach.
Kiedy już dobiegła do półek z wierszami zobaczyła coś dziwnego. Na stoliku
leżało około stu róż. Dziewczyna zaczęła wykonywać powolne kroki. W końcu ujęła
róże, powąchała je i zobaczyła karteczkę.
Zrozumiałaś mnie, więc przyjdź o 00.00 tutaj, będę czekał…
Amy rozejrzała się dookoła. Od razu wybiegła z biblioteki i
popędziła do dormitorium. Zobaczyła Dracona i Annie, ale nie miała ochoty się
zatrzymywać. Wbiegła do dormitorium, nikogo nie było, wykorzystała tę okazje.
Położyła się na swoje łóżko i zaczęła płakać. Nie wiedziała dlaczego, ale to
wydawało jej się straszne. Dziwne myśli kłębiły jej się po głowie. Usłyszała
jak ktoś wchodzi do dormitorium. Od razu rozległy się śmiechy. „To jest Pansy”
myślała Amy. Blondynka wstała i wybiegła z pokoju. Szybko zerknęła na zegarek,
była 19.00. Cisza nocna zaczynała się o 22.00, więc czternastolatka pobiegła
szybko na błonia. Usiadła pod drzewem i myślała o tej całej aferze. Poczuła jak
ktoś się do niej zbliża. Momentalnie wstała. Zobaczyła nikogo innego jak……….
________________________________________________________________________
Jak zamordujecie to nie dostaniecie kolejnego! I nie sądzę, że się domyslicie, chociaż.... xD Jak jesteście to zostawcie komentarz :)
Na początek dzięki za dedyk, ale zmień kolory aby bardziej podchodziły pod kolor nagłówka xD A teraz przejdźmy do rozdziały.
OdpowiedzUsuńWOW świetne !! Szczerze myślałam że będziesz pisać jak miała 11 lat, ale w sumie była za młoda na jakieś fajne wątki xD ale ma 14 i jest dobrze xD Ann czyli Anna tak ?? xD kogo zobaczyła ?? Freda, Draco ?? A wg z kim będzie Amy ? (tzn. np. fremione, dramione itp. czyli Amy i ... ) ... hym... i kiedy następna notka ?? świetne pisz dalej.
Niczego jeszcze nie zdradzę xD Chyba pojutrze, bo dzisiaj muszę rozstrzygnąć konkurs na admina na mojej stronce, więc sądzę, że w niedzielę ^.^
UsuńTez blog jest taki..... taki... orginalny tak mmi się podoba że nie mogę się doczekac więcej :3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://kamboria.blogspot.com/
Dzięki za uznanie i napewno wpadnę do ciebie ;)
UsuńFajnie zaczęłaś. :D Hmm... Któż to może być ? Jeśli jest na jednym roku z Draco to przypuszczam, że chyba Nott, albo Wood bądź bliźniaki. <3 A to z Fredem było przeurocze.
OdpowiedzUsuńSama pisząc scenkę z Fredem uśmiechałam się do monitora *w* Jestem maniaczką tego rudzielca, ale tu będzie taka "mieszanka Wedlowska" ;D
UsuńCzyli jednak Amy i Fred xD hah ja wolę George xD
UsuńNie pisałam, że Amy i Fred xD Tutaj wszystko będzie inne ;) Uwielbiam go ale tutaj namieszam i to dużo ;)
UsuńPożyjemy, zobaczymy xD
UsuńHej, tu Jane xD Fajnie piszesz, serio ^^ Jak nie zapomnę to będę wpadać. Ta scenka z Nottem megaaa <3 Wychodzi na to, ż eAmy nie da sobie dupą zawracać i umie dac w gebę. Podoba mi się to, ze jest za słabszymi, to że Ślizgonka mogę przetrwać, to że przyjaźni się ze szczurkiem mogę przetrwać: ) Tylko jak ona z nim będzie to nie przetrwam xD Pisz dalej.
OdpowiedzUsuńHahahaha :D Jeszcze nic nie powiem, jak to Klaudia ujęła Pożyjecie, zobaczycie ^.^ Nie wszyscy Ślizgoni muszą być wredni ;)
UsuńŚwietny blog! Pisz szybciej bo nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. Awww.. ;D W wolnych chwilach zapraszam do mnie na;
OdpowiedzUsuńfred-hermione.blogspot.com
Pozdrawiam cieplutko,
Crystal. ♥
Napewno zajrzę ^.^ Dziękuję za słowa otuchy :)
UsuńŚwietny blog! Jest taki inny, bo dodajesz nową bohaterkę. Myślałam, że będziesz opisywać Amy jako 11 latke. Czekam na kolejny i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńfremione-historia-milosna.blogspot.com
Napewno zajrzę :) Gdyby była 11 latką nie byłoby żadnych dylematów x.x Dziękuję za pozytywny komentarz :>
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńA do tego nie umiesz ustawić i do tego nie dałaś nawet linku szablonownicy. Naprawde musisz mieć tupet. a tak wgl to szabloownica może cię zgłosić do blogspotu i co wtedy zrobisz? Nie no normalnie nie wieże że są tacy ludzie. złodziejka i tyle!
OdpowiedzUsuńA po za tym mogłaś ładnie poprosić o zgodę na umieszczenie go tutaj, może wtedy byśmy się zgodziły, ale nie ty musiałas go ukrasc! W takim przypadku niestety chyba musze prosić szablonownice o zrobienie z tym pożądku! Normalnie nie wierze!,..
UsuńFajnie że już to zmieniłaśi naprawdę przepraszam za naskok. Trochę sie zdenerwowałam. :) Następnym razem po prostu zapytaj jeśli ci się bardzo spodoba szablon. Pewnie byśmy ci pozwoliły, nie jesteśmy jakieś nie wiadomo jak samolubne, ale trzeba poprosić. Lily Evans ( P O)
UsuńTakie pytanie fakt źle go ustawiła i nie dodała buttonu, ( nie wiem ale chyba powiadomiła szabloniarnię) ale dlaczego akurat złodziejka?? No sorry to była publiczna szabloniarnia i z regulaminu wynika że wszystko z galerii można pobierać nawet zamówienia jak się spełni kilka warunków. Naskoczyć mogła na nią jedynie szabloniarnia za złamanie regulaminu (chodzi o to iż umieściła tylko nagłówek i za brak buttonu chyba tylko do tego się nie dostosowała). Ale od kiedy trzeba pytać o zgodę ?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJednak trzeba . No cóż koniec tematu :).
UsuńBoże... Wszystkie jesteście zdrowo popieprzeni (przepraszam za słownictwo)
OdpowiedzUsuń*wszyscy
Usuń