poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 2- "Witaj moja kochana! Jak się spało?"


Macie tutaj swój wyczekiwany rozdział :D Dzisiaj dedykuję go wszystkim komentującym <3 Wasze komentarze motywują mnie do dalszej pracy :]
_________________________________________________________________________

Zobaczyła nikogo innego jak…
-Wood?! Co ty tu robisz?!
-Przyszedłem, mogę się dosiąść?
-Jasne, siadaj! –i poklepała ręką miejsce obok siebie.
-Czemu płakałaś?
-Ja? Nie! Coś ci się zdaje!
-Płakałaś, masz całe spuchnięte oczy, czemu?
-No dobra… Płakałam…
-Dlaczego taka ładna dziewczyna jak ty płakała?
-Bo coś mnie podkusiło, żeby iść do biblioteki i tam znalazłam jakieś liściki do mnie i róże… i bałam się, że ktoś może być moim maniakiem… Ale to nie ty, prawda?
-Jasne, że nie! Co ci wpadło do głowy? Nie jestem na tyle głupi! Ale mówię ci, nie idź tam. Gdyby to był któryś z bliźniaków to bym ci powiedział, ale to na pewno nie oni!
-Wiesz co Oliver, dzięki, że jesteś.
Przytuliła się do niego. Jak do starego przyjaciela. Odwzajemnił uścisk. Amy poczuła, że nie jest opuszczona. Brakowało jej kogoś od kogo dostanie odrobinę ciepła.
-Chodź Amy, jest ci pewnie zimno.
-Jakbyś czytał mi w myślach. Chodźmy już.
Szli razem, ale w ciszy. Nie przeszkadzało im to. Czasami cisza potrafiła zdziałać cuda. Wood zaprowadził ją aż do lochów.
-Dzięki, że ze mną byłeś! –powiedziała i cmoknęła go w policzek.
-Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość!- powiedział i odwzajemnił gest.
Blondynka wypowiedziała hasło i weszła do środka. Nie było tu dużo osób. Byli jedynie starsi Ślizgoni, którzy słuchali jakiegoś głosu z ciekawością.
-… ale to nie wszystko! Później przyłożyłam mu w brzuch!
Wszyscy zaczęli się śmiać. Do czternastolatki docierało czyj to głos.
-Witam towarzystwo, witam pannę Annie, czy coś mnie ominęło?
-No więc –zaczął przez śmiech siódmoklasista Jonathan- Nott zaczął straszyć Ann i przycisnął ją do ściany, a ona kopnęła go w krocze –i ponownie wybuchnął śmiechem.
Amy stała jak wryta, ale po chwili sama parsknęła śmiechem. To było niewyobrażalne, żeby taka mała dziewczynka, aż tak przywaliła komuś kto był wyższy nawet od blondynki. I wtedy Teodor szedł do pokoju wspólnego. Wszyscy zaczęli się śmiać, a czternastolatce zaczęły lecieć z oczu łzy. Zapomniała nawet o spotkaniu o północy. Cieszyła się, że Annie zyskała nowe znajomości. Żylasty brunet obrzucił nas gniewnym spojrzeniem i poszedł do dormitorium. Wszyscy posiedzieli jeszcze z dwadzieścia minut i poszli do swoich dormitoriów. Amy od razu wzięła piżamę i poszła do łazienki. „Jakie szczęście, że jutro sobota, nie często się to zdarza” myślała. W tym roku 1 września wypadał w piątek, więc 2 to sobota. Zdjęła brudne ubranie i weszła pod prysznic. Wykonała wszystkie czynności mycia się, a później wyszła spod prysznica stając na dywanik. Końcówki jej włosów były mokre, ale i tak niedługo wyschną. Nałożyła wełnianą piżamę składającą się z ¾ spodenek w kolorze żółtym z pomarańczowymi kropkami i do kompletu żółtą bluzkę z żyrafą na środku. Rozczesała swoje długie włosy, po czym związała je w prosty kucyk, w końcu jeszcze nie szła spać. Wyszła z łazienki, odłożyła swoje ubranie i usiadła na łóżko myśląc o dzisiejszym dniu. „Najpierw poznałam Annie, pokonałam Notta, Annie zgubiła różdżkę, Wood mi pomógł, zaprzyjaźniłam się z bliźniakami, Nott mnie straszył, chłopcy mnie uratowali, głupie liściki w bibliotece, Wood mi pomógł już drugi raz dzisiaj, Ann przyłożyła dla Notta, ciekawy dzień” myślała. Spojrzała na zegarek, dochodziła północ. Blondynka położyła się, przykryła kołdrą i momentalnie zasnęła.
Wstałam i spojrzałam na zegarek, była 3.00. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, ale coś mnie kusiło, żeby zejść na dół. Oczywiście nic tam nie było, no tak moja wyobraźnia. I wtedy ujrzałam to, to był rząd moich przyjaciół. Stali tam po kolei Malfoy, Wood, Nott (co on tam robił?!), Fred i Ann.
-O co tu chodzi?! –zapytałam.
-Musisz wybrać jednego z tych chłopaków, z którym zostaniesz na całe życie, z którym będziesz szczęśliwa. –najspokojniej w świecie wytłumaczyła jedenastolatka.
-Więc co ty tutaj robisz?!
-Ja tylko uświadamiam Cię przed jakim wyborem staniesz w przyszłości.
-Mam wybrać z kim chce być?!
-Tak.
To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Nigdy nie sądziłam, że wybranie chłopaka będzie tak okropne. Każdy był cudowny, oprócz Notta. Cały czas dręczyło mnie pytanie, co u licha on tu robi?! I wtedy świat zawirował. Czułam jakby ktoś mnie całował, a był to…”
Wtedy Amy się obudziła. Oddychała szybko i głośno. Szybko wstała, nałożyła kapcie i popędziła do pokoju wspólnego. Nie wiedziała czemu, ale coś ją tam ciągnęło. Spojrzała na wiszący na ścianie zegarek. Wskazywał 4.00. Wtedy dziewczyna zobaczyła liścik, a jego treść brzmiała następująca:
„Jednak nie przyszłaś, szkoda… Oczekuję na ciebie w starej i opuszczonej klasie, przychodź teraz.”
Można powiedzieć, że oczy Amy wyłaziły z orbity. Jak najszybciej mogła wbiegła do łazienki. Wykonała szybką, poranną toaletę i nałożyła białą koszulkę na ramiączkach, na nią sweterek oraz czarne rurki i zielone vansy. Włosów nawet nie ruszyła, były w tym samym roztrzepanym kucyku co wczoraj wieczorem. Popędziła na drugie piętro. Nie myślała co robi, wiedziała, że tam znajdzie odpowiedź na wszystko co ją dręczy. Wtedy zobaczyła stare i drewniane drzwi. Pchnęła je lekko po czym zobaczyła kogoś kogo się nie spodziewała.
-George?! Co ty u licha tu robisz?!
-Tłumaczę ci to co chcesz Amy, pokażę Ci coś.
Mówił tak spokojnie jakby był kimś innym. Amy nie znała go od tej strony. On wyciągnął rękę w jej stronie. Popatrzyła na niego swoimi wielkimi i niebieskimi oczami. Zdawało się, że potrafią hipnotyzować. Po chwili niepewnie ale jednak chwyciła jego dłoń. On od razu pociągnął ją za sobą. Biegli tak w ciszy, ale wcale im to nie przeszkadzało. Czasami milczenie pomaga. W końcu doszli do pewnego pomieszczenia. Chłopak niepewnie popchnął drzwi. Cisza dzwoniła w uszach.
-Widzisz ten zakryty kształ? To jest lustro Ain Eingarp. Ono nie pokazuje ciebie, ono pokazuje to, co najbardziej chciałabyś zobaczyć. „Nie odbija twarzą lecz myślami” –powiedział George.
-Czyli zobaczę w nim to, czego najbardziej pragnę? Nawet jeśli o tym nie wiem?
-Można tak powiedzieć. Zobaczysz swoje najbardziej ukryte pragnienia. Nie musisz mi o tym mówić, ale proszę cie o jedno. Nie mów nikomu o tym miejscu.
-Dobrze… Ale mam pewne pytanie, nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz, ale co ty w nim widzisz?
-Ja… Och, to trochę skomplikowane… Ja widzę tam siebie i Freda i Wooda i Lee, oraz Angelinę, Katie, Alicję i ciebie…
-Mnie?! Co ja robię w twoich pragnieniach?
-Sam nie wiem, może jesteś moją przyjaciółką? Nie myślałaś o tym nigdy? Ostatnim czasem zachowywaliśmy się jak prawdziwi przyjaciele. Nie zauważyłaś?
-Rzeczywiście… Przepraszam cię za ten wybuch, nie wiem co mnie napadło…
-Dobra, a jesteś gotowa na odkrycie lustra?
-Tak-k… Jestem!
I wtedy George zdjął ten kawał materiału. Amy spojrzała w lustro i to co ujrzała kompletnie zbiło ją z tropu. Siedziała sama, a wokół niej całowało się wiele innych par.
-George… Ale to nie jest moje skryte marzenie!
-Wiem Amy, ale pokazałem ci to, żebyś nie obracała chłopaków wokół palca i wybrała w końcu jednego. Tak może skończyć się twoje życie, umrzesz w samotności.
Blondynce łzy kapały z oczu. Różne myśli krążyły jej po głowie. Szybko wyszła i skierowała się  w stronę pokoju wspólnego Krukonów. Kiedy już doszła poznała ten widok, to były drzwi do Krukonów. Jak zwykle „zapukała” w drzwi i usłyszała pytanie.
-Co było pierwsze, ogień czy feniks?
-Eee… Chyba… Chwila! To jest podchwytliwe! Koło nie ma początku!
-Zapraszam do środka!
Dziewczyna weszła do pomieszczenia, wszystko było jak dawniej. Górowały tu brązowy i niebieski. Stały tam kanapy i stoły. Był to pokój większy niż inne. Amy weszła na schody prowadzące do dormitorium dziewczyn. Wtedy zobaczyła pokój numer 5, a na drzwiach do niego plakietkę
„Cho Chang, Marietta Edgecombe, Padma Patil, Luna Lovegood”
Czternastolatka cicho zapukała w drzwi i czekała, aż jej ktoś otworzy. W końcu ktoś to zrobił, a tym kimś była Luna.
-Witaj Emily, przyszłaś do Padmy?
-Witaj Luno. Tak, a ty już nie śpisz?
-Nie, jestem porannym ptaszkiem. Muszę się budzić wcześnie, żeby gnębiwstryki nie wleciały mi do mózgu.
-Przepraszam, ale za bardzo nie wiem czym są gnębiwstryki.
-Najpierw wejdź do środka, a później ci wytłumaczę. –dziewczyny weszły do środka- Są to małe stworzenia wlatujące do mózgu i mieszające ci w głowie.
-Rozumiem… Pozwolisz, że obudzę Padmę, muszę z nią porozmawiać.
-Proszę bardzo.
Blondynka podeszła do swojej przyjaciółki i ściągnęła z niej kołdrę. Ta natychmiast wstała i spojrzała na Amy wzrokiem mordercy.
-Witaj moja kochana! Jak się spało? –spytała blondynka ledwo nie wybuchając śmiechem.
-Bardzo dobrze, wiesz co tam jest motyl –Amy odwróciła się- Aquamenti! –krzyknęła Padma.
-Pożałujesz tego!
Wtedy zaczęła się wojna. Dziewczyny biegały po dormitorium, a później zbiegły do Pokoju Wspólnego. Swoimi wrzaskami zbudziły wielu uczniów. Twarzy wielu osób zaczęły wyglądać przez drzwi do dormitorium. Widać było na nich wyraz wściekłości.
-To może my już pójdziemy, hehe. –powiedziała Amy.
-Jasne, tylko daj mi się przebrać.
Wtedy Padma popędziła na górę. Blondynka czekała na nią 10 minut, po czym wzięły się pod ręce i w podskokach opuściły pokój wspólny. Skierowały się na błonia i usiadły pod drzewem po czym Padma powiedziała.
-Opowiadaj co się stało!
Wtedy Amy zaczęła opowiadać całą historię. Oczywiście nie obyło się bez żadnych dziwnych min. Po tym wszystkim zapadła cisza.
-Amy, chodźmy do zamku, mam dziwne przeczucia, że zaraz coś się stanie!
-Nie panikuj, co nam się może stać?
-No nie wiem, a jak ktoś nas zaatakuje?
-Wątpię w to, chyba nasłuchałaś się za dużo strasznych historyjek!
-Ale proszę cię! Ja naprawdę mam dziwne przeczucia!
-No dobrze, chodźmy!
Szły krok w krok. Panowała cisza, ale nie była ona niezręczna. Czasami nawet najlepsze przyjaciółki musiały pomilczeć. Kiedy już weszły do zamku zobaczyły coś co wydawało się bardzo dziwne. Szybko schowały się za zbroje. W końcu każdy by się zdziwił gdyby zobaczył jak Malfoy całuje Annie! W końcu w blondynce pękło i uśmiechała się od ucha do ucha, aż w końcu postanowiła, że kiedy tylko oderwą się od siebie pogratuluje im. Padma poszła do dormitorium, a ona stała tam i czekała. W końcu nowi zakochani oderwali się od siebie i zobaczyli wychodzącą zza zbroi wilę.
-No, no! Nie spodziewałam się tego po was! Ale co mam zrobić, jak nie życzyć wam szczęścia! Gratuluję!
-Dziękujemy Amy! Przejdziesz się z nami na śniadanie? –powiedziała ucieszona Ann.
-Jasne, że tak!
Cała trójka ruszyła do Wielkiej Sali. Draco i Annie trzymali się za ręce, więc wchodząc do Sali nie obyło się bez oklasków Ślizgonów. Czternastolatka skierowała swój wzrok w stronę Gryfonów, a dokładniej George’a. Zobaczyła go na końcu stołu jak siedział z Angeliną trzymając się za ręce. I wtedy do niej dotarło. „No tak! Czemu ja wcześniej o tym nie pomyślałam?! George widział nas wszystkich, ale każdego z inną osobą! On z Angeliną, Lee z Alicją, Wood zapewne z Katie, więc ja z Fredem?! To niedorzeczne!” myślała. Podniosła głowę wysoko, przeprosiła na chwilę przyjaciół i dumnym krokiem ruszyła w stronę Gryfonów. Wszyscy patrzyli teraz na nią. Nie obchodziło jej to. Podeszła do straszego bliźniaka nachyliła się i powiedziała:
-Gratulacje, spełniłeś jedno marzenie, spełniaj resztę. Chociaż nie… Te ostatnie się nie spełni! –mówiła tak, że tylko on mógł to usłyszeć.
-Ale jak ty to…
-Wytłumaczę ci, ale spotkajmy się o 9.30 w tym pokoju.
Wtedy podniosła głowę i udała się do stołu Ślizgonów. Wiedziała, że Dracon będzie się jej czepiał, ale nie przeszkadzało jej to. Usiadła i nałożyła sobie puddingu. Delektowała się każdym kęsem tego wspaniałego dania. Kiedy już zjadła wypiła szklankę dyniowego soku i udała się do dormitorium. Doszła do wniosku, że cały czas miała nieuczesane włosy. Rozpuściła je i uczesała szczotką. Postanowiła, że nie będzie ich wiązać, dzisiaj da im spokój. Na zegarku była 9.15. Blondynka wyszła z dormitorium. Udała się schodami na górę. Trochę zajęło jej znalezienie tego pokoju, ale udało się. Otworzyła drzwi, a George tam siedział.
-Wytłumaczysz mi jak się tego dowiedziałaś?
-Dobrze, to nie było trudne. Kiedy zobaczyłam ciebie i Angelinę trzymających się za ręce zrozumiałam. Przykro mi George, ale nie będę z Fredem…
-Ale bylibyście cudowną parą!
-Tak ci się tylko wydaje! Ja jestem Ślizgonką, a on Gryfonem! Ten związek nie miałby przyszłości!
-Miałby! Musiałabyś tylko w to uwierzyć!
-Nie sądzę! Więc daj mi w końcu święty spokój!
I wtedy stało się to… George ściągnął zasłonę z lustra, a Amy momentalnie sparaliżowało. Zobaczyła coś innego niż myślała. Widziała siebie i Freda całujących się. Nagle odzyskała rozum. Od razu wybiegła z pokoju i popędziła do łazienki Jęczącej Marty. Usiadła przy jednej z umywalek i płakała. „To nie może być prawda, ja nie chcę być z Fredem, on coś majstrował przy tym lustrze” wmawiała sobie w myślach. Ale przeznaczenia nie oszukasz, taka była prawda. Nagle ktoś wszedł do łazienki i usiadł obok czternastolatki. Ona podniosła głowę i zobaczyła piękne czekoladowe oczy patrzące prosto na nią.
-Czego ty ode mnie chcesz Fred?!
-Niczego, po prostu chcę cie pocieszyć.
Jego ton był nad wyraz spokojny. Uśmiechał się cały czas, a jego uśmiech był bardzo kojący. On wstał i wystawił rękę w stronę dziewczyny. Lekko ją ujęła i od razu się podniosła. Szli tak w ciszy i o dziwo nie napotkali się na nikogo. W końcu odezwała się Amy:
-Fred, dziękuję, że przy mnie byłeś, ale teraz muszę iść do dormitorium, nie musisz mnie odprowadzać.
On tylko pokiwał głową na znak, że się zgadza. Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie i poszła. Cały czas czuła jakby ktoś ją śledził, ale uważała, że to jakieś zwidy. I wtedy ktoś krzyknął „Sectumspera!” a dziewczyna leżała nieprzytomna na ziemi, a z każdej części ciała sączyła się krew…


______________________________________________________________________
Podoba się? To zostaw komentarz :D

21 komentarzy:

  1. Yeah pierwsza! Co to za pytanie?! jakby mogło mi się to nie podobać ?! Ten rozdział był taki cudny, i to lustro ... :3 Chyba Amy nie wie czego chce w życiu.... ale chyba ma tak dużo ludzi :D
    ~Czekoladka :3
    PS życzę weny :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww. Uroczo. George jak kurna jasnowidz. :3 no i nareszcie ktoś napisał dobrze kolor oczek Freddiego. No ludzie. Ile można. Ale rozdzialik super. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tja... Bo wiesz, George dorabia sobie do kieszonkowego jako jasnowidz xd
      -Stella :)

      Usuń
  3. Na początek rozdział super :D
    No to przejdźmy do rzeczy hah kochany Georgie <3
    Ale 11-latka i 14-latek no cóż nietypowe.
    Ach co mi się rzuciło w oczy to jak ja też układałam pyt. do wejścia do Ravenclawu miałam to samo (feniks czy popiół) xD ale odp. koło nie ma końca :)
    Ach myślę, że to Nott xD
    Ciekawe :D czekam na dalsze losy xD
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne masz rację co do pytania, ale mój głupi komputer wyłączył się podczas pisania notki i wszystko mi usunęła x.x Dlatego próbowałam jakoś szybko to odtworzyć xD

      Usuń
    2. Mi też się tak wyłączyło i myślałam, że laptop wyląduję na złomowisku xD

      Usuń
  4. fajny rozdział . zapraszam na mojego bloga. jestem nowa i mam nadzieje, że sie spodoba. : http://theimmortaldarklife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej Klaudunia ;) http://theimmortaldarklife.blogspot.com/2013/01/ix-przeszosc.html - nowa notka ;p

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział ciekawy , lecz musisz się jeszcze podszkolić .:)
    zapraszam do mnie :
    ~trrembles.blogspot.com
    ~last-kiss-in-rain.blogspot.com
    ~ famous-vs-friend.blogspot.com
    ~ you-world-my-world.blogspot.com

    mam nadzieję , że zostawisz chociaż najmniejszy komentarz , na którymś z nich :))

    OdpowiedzUsuń
  7. A takie pytanie xD dlaczego zmieniłaś wygląd bloga na mniej tematyczny ?? Jeśli można wiedzieć xD

    OdpowiedzUsuń
  8. hahahaha, głupia laska - najpierw "kradnie" szablon, potem usuwa komentarze Szabloniarki xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy kiedykolwiek czytałeś tego bloga? Nie sądze. Znasz mnie? Nie sądze. Więc z łaski swojej nie nazywaj mnie głupią bo mnie to dużo nie interesuje. I mógłbyś również pisać ze swojego konta, a nie używać anonima i jak to przed chwilą moja koleżanka cię nazwała do czego się dopisuje "ty tchórzu" .

      Usuń
    2. I zgadzam się w stu procentach z tobą Kasiu
      -Stella :)

      Usuń
  9. No cóż piszę jako anonim bo korzystam z innego urządzenia (laptopa).
    Przepraszam jest mi trochę głupio bo to ja znalazłam szabloniarnię, a ty trafiłaś na czarną listę.
    Ale napisałam także żebyś zapoznała się z regulaminem i z tego co widzę tam piszę o szablonie (żeby pobierać jak coś to wszystko), o buttonie i ogólnie. O zamówieniach nie wiedziałam że trzeba się pytać. Ale ja dałam tylko link, zdobycie wszelkich informacji należało do ciebie.
    ~Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no spoko, ja tu nie obwiniam nikogo, raz się żyje. Czy to jest takie ważne? Mówiąc szczerze nie sądze. Teraz mam ważniejsze sprawy na głowie niż jakieś głupie szablony. Nie masz się czym przejmować, bo ta "czarna lista" to jakaś głupota wymyślona przez szabloniarki. Czytałam regulamin, mówiąc szczerze zrobiłam wsszystko co tam było, ale raczej coś było nieformatowe, bo nic nie wchodziło.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  10. |SPAM , SPAM |
    Z góry przepraszam .
    Na blogu pojawił się 1 rozdział . Zapraszam : http://trrembles.blogspot.com/2013/01/chapter-i.html : * jeszcze raz przepraszam :c

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń