____________________________________________________________________________
Dziewczyna leżała cała we krwi. Straciła przytomność. Jak
dotąd nikt jej nie zauważył. Leżała na zimnej posadzce w opuszczonym korytarzu.
Można by powiedzieć, że nie przeżyje jeśli ktoś jej za chwilę nie znajdzie. I
wtedy korytarzem przechodziła grupka Krukonów. Widząc dziewczynę przestraszyli
się. Dopiero po chwili zobaczyli, że to Amy. Nie wiedzieli co robić, nie
chcieli jej ruszać, bo ktoś mógłby pomyśleć, że oni to zrobili. Z drugiej
strony chcieli jej pomóc. I w tym momencie zza rogu wyszli bliźniacy z Ronem.
Stanęli jak posągi. Pierwszy odezwał się Ron:
-Co wy jej zrobiliście?!
-My?! Nic! Ona już tu leżała jak przyszliśmy! My nie wiemy
co robić! –mówił załamanym głosem Corner.
Wtedy Fred rzucił się do jej ciała. Nie myśląc nic wziął ją
na ręce i zaczął biec w kierunku skrzydła szpitalnego. Cała reszta pobiegła za
nim. Nie przejmowali się tym co myślą inni. Na drodze stanął im Malfoy, a obok
niego Annie. Widząc swoją przyjaciółkę zrzedły im miny. Nic nie mówiąc cała
grupka popędziła do skrzydła. Pani Pomfrey widząc ich wszystkich kazała wyjść,
ale kiedy zobaczyła Amy powiedziała:
-Na brodę merlina! Chłopcze połóż ją tu szybko!
Rudzielec wykonał to polecenia i przysunął się do grupki
Krukonów, gdzie stali również Ron i George.
-A teraz proszę, żebyście wszyscy wyszli.
Grupa posłusznie wykonała jej polecenie, chociaż Ann się
spierała. Kiedy już wyszli każdy udał się do swojego pokoju wspólnego.
Jedenastolatka rozpłakała się na dobre. Malfoy również czuł się dziwnie. Może
stracić przyjaciółkę. Ta myśl nie dawała mu spokoju. W końcu para zaszła do
pokoju Ślizgonów. Oni już wiedzieli co się stało. Nikt nawet się do nich nie
odzywał. Nikt się do siebie nie odzywał. Po paru minutach ciszy odezwał się
Jonathan, jeden z siódmoklasistów.
-Co z nią jest? Wyzdrowieje?
-Jeszcze nic nie wiadomo. Ktoś rzucił na nią silne zaklęcie,
ale nie wiadomo jakie. –mówił Malfoy.
-Macie jakieś podejrzenia kto to?
-To na pewno Nott! On zawsze się jej czepiał! Gdzie on
jest?! Muszę go zabić! –krzyknęła Ann.
-Nott niedawno wyszedł. Powiedział, że idzie się przejść. –odpowiedziała
Pandy.
~Tymczasem u Krukonów~
Grupka chłopców szła do swojego dormitorium. Zastanawiali
się jak powiedzieć to Padmie. To była jej najlepsza przyjaciółka. W końcu
doszli, rozwiązali zagadkę i zobaczyli roześmianą czwartoklasistkę ganiającą
Cho.
-Ee… Padma, muszę ci coś powiedzieć.
-O, witaj Michael! Mów tylko szybko!
-No bo, ee… Amy jest w skrzydle szpitalnym i nie wiadomo czy
wyzdrowieje…
-Co?! – I wtedy rozpłakała się na dobre.
Ale nie tylko ona była smutna. Wyraz żalu widoczny był na
twarzy Cho, Marietty, Luny, wielu innych dziewczyn, a nawet niektórych
chłopaków.
~W tym samym czasie u Gryfonów~
Bliźniacy i Ron szli w ciszy. Nie mieli najmniejszej ochoty
się do siebie odzywać. Wiedzieli, że nie ominą ich różne pytania o tym co się
stało. Wypowiedzieli hasło i weszli do środka. Nikt nie miał takich min jak
oni. Wszyscy uśmiechali się od ucha do ucha, ale uśmiech im spadł kiedy usłyszeli
tą informację. Parvati rozpłakała się. Chociaż była to Ślizgonka wszyscy ją
lubili. Nie wyzywała nikogo od szlam, pomagała.
~Co działo się w skrzydle szpitalnym~
Kiedy już cała gromadka wyszła, pani Pomfrey zaczęła uleczać
ją różnymi zaklęciami. Nigdy w życiu nie spotkała się z takim przypadkiem.
Dziwiło jej działanie tego zaklęcia. Wtedy do Sali weszli nauczyciele,
Dumbledore, McGonagall, Snape, Pomfrey, Flitwick i Hagrid.
-Na brodę merlina! Jaka biedna dziewczynka, a na moich
lekcjach zawsze była taka wesoła! I to przytrafiło jej się w pierwszy dzień
szkoły, co za bieda. –mówił Hagrid.
-Pani Pomfrey, co się z nią stało? –zapytał dyrektor.
-Trafiło ją dziwne zaklęcie, którego nie znam nawet ja.
Biedaczka jest cała we krwi, proszę zobaczyć profesorze-powiedziała i odkryła
zakryte i zakrwawione miejsce.
Na twarz nauczycieli wstąpiło zdumienie. Oczywiście nie na
Snape’a. On cały czas zachował kamienną twarz.
~Tydzień później~
-Dzień dobry pani Pomfrey! Czy dzisiaj Amy będzie prawie
normalnie funkcjonować? –zapytał Fred.
Mówiąc prawie miał na myśli to, że będzie musiała jeszcze
leżeć w skrzydle.
-Obiecałam ci to, zresztą panna Hall jest w dobrym stanie.
Poleży jeszcze dzisiaj i jutro ją wypuszczę. Ale proszę na nią uważać. Nie może
się przemęczać!
-Będę jej pilnował jak oczka w głowie!
-Mam taką nadzieję.
Pielęgniarka podeszła do dziewczyny i zaczęła szeptać jakieś
zaklęcia. Dziewczyna powoli otwierała oczy.
-Ja idę do dyrektora, a wy macie niczego nie rozwalić!
–powiedziała Poppy i poszła.
Fred tylko zaśmiał się i usiadł na łóżku obok blondynki.
Patrzył jak budzi się, przeciąga i przygładza rozczochrane włosy.
-Witaj śpiąca królewno! –powiedział Weasley.
-Witaj mój królewiczu! –powiedziała i cmoknęła go w
policzek.
-A za co to?
-Jak to za co?! Za ratunek, za to, że jako jedyny mi
pomogłeś!
-A może miałem Cię zostawić? Tego to bym nie zrobił.
Obydwoje zaśmiali się. Czuli się przy sobie bardzo dobrze.
-Czemu jesteś tu tylko ty? Gdzie reszta?
-No wiesz, jest 7.00. Nie sądze, żeby ktoś o tej porze
wstawał. I to w sobotę.
-Więc co ty tu robisz?
-Chciałem być przy twojej pobudce.
-Uroczy jesteś Freddie. –powiedziała i cmoknęła go w
policzek.
-Dopiero teraz się o tym dowiedziałaś?
-Ej! Samolub!
Ponownie zaśmiali się. Amy podobała się ta pobudka, w końcu
rozpoczęła ją od śmiechu.
-Fred?
-Tak?
-Dziękuję ci jeszcze raz za to, że mnie nie uratowałeś.
Mówiąc to zarumieniła się lekko. Fred całkowicie zapomniał o
tym, że Amy to wila i może robić z chłopakami co chce. Była jego przyjaciółkę,
może i kimś więcej, ale nie chciał psuć tej przyjaźni. Wtedy do sali wszedł
Dracon i Annie. Fred postanowił wyjść.
-Amy! Jak ja się o ciebie bałam! –zaczęła jedenastolatka.
-Cześć Amy! Jak dobrze, że już w porządku! I co robił ten
głupek u ciebie?! –powiedział Draco.
-Tylko nie głupek! Fred nie jest głupkiem! Nie było czego,
jestem silna, wyzdrowieje.
-Dobra już nie będę tak mówić, ale uważam, że on nim jest.
–spierał się Draco.
-Nie kłóćmy się! A kiedy wychodzisz? –spytała Ann.
-Najprawdopodobniej w środę lub czwartek, tak bym chciała.
Cała trójka gadała i śmiała się w najlepsze. W końcu
przyszła pani Pomfrey i kazała im iść, bo panna Hall musi wypocząć. Oni wyszli,
a blondynka zapadła w głęboki sen. Nie śniło jej się nic, cieszyło ją to.
Obudziła się wieczorem, nikt nad nią nie stał. Kolejna zaleta jej dnia. Usiadła
na łóżku i spojrzała na
szafkę. Leżała na niej paczuszka Fasolek wszystkich smaków.
Wzięła jedną z nich i poczuła rozpływający się w ustach smak truskawki. Aż
nagle do skrzydła wbiegł Wood. Pani Pomfrey chciała go zamrozić wzrokiem. Ale
on na nią nie reagował.
-Hej Amy!
-Witaj Wood!
-Mam pewną prośbę…
-Słucham?
-No bo, wiesz o tym, że będzie bal? –pokiwała głową- I ja
chciałbym zaprosić Katie, ale nie wiem jak.
-Normalnie! Podejść do niej i zapytać się jej czy chce z
tobą iść!
-Ale, ona jest na mnie obrażona, bo uciekłem z naszego
spaceru, ponieważ ty trafiłaś tutaj…
-W takim razie zrobimy inaczej! Kupisz kwiaty, nałożysz
garnitur, w porze obiadowej wejdziesz do Wielkiej Sali, muszą być wszyscy
nauczyciele, podejdziesz do Katie i powiesz „Katie Bell! Bardzo cię przepraszam
za moje zachowanie! Czy pójdziesz ze mną na bal?” i wtedy wręczysz jej kwiaty.
Pamiętaj, żeby się nie jąkać, mówić bardzo wyraźnie i akcentować każdy wyraz.
-Ale jak ona się nie zgodzi?
-Na pewno się zgodzi, przy wszystkich nie odmówi.
-A co jak mnie ktoś wyśmieje?
-Na pewno nie! Chłopcy może i tak, ale później sami będą tak
robić. Dziewczyny będą w siódmym niebie i same zapragną takich zaprosin. Ja
sama zawsze o tym marzyłam.
-Dziękuję ci bardzo! Zrobię to w czwartek, żebyś widziała!
Ledwo wybiegł z sali a już do niej wrócił.
-A gdzie mam kupić kwiaty?!
-W Hogsmeade!
-Jak?!
-Bliźniacy.
I wybiegł ponownie. Wila zaśmiała się cicho po czym
powiedziała pod nosem.
-Ach, ci faceci.
~Czwartek~
-No moja droga! Możesz już wychodzić! Zdążysz jeszcze na śniadanie
i lekcje.
-Dziękuję za opiekę! Do widzenia!
Powiedziała i wybiegła. Biegła szybko w stronę pokoju
wspólnego Ślizgonów. Powiedziała hasło, rzuciła im krótkie „cześć” i wbiegła do
dormitorium. Skierowała się do łazienki. Szybko się umyła i nałożyła na siebie
biały top i mundurek szkolny. Włosy związała w luźnego koka. Do tego czarne
pantofelki i od razu zbiegła na dół. Pobiegła do Wielkiej Sali na śniadanie.
Kiedy wbiegła wszystkie oczy zwróciły się na nią.
-… i witamy pannę Hall!
Dokończył Dumbledore. Na Sali rozległy się śmiechy, a ona
tylko wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Spojrzała na stół Gryffonów. Widziała Wooda
spoglądającego tęsknie w stronę Katie. Skierowała się do stołu Slytherinu i
usiadła między Malfoy’em i pewnym siódmoklasistą. Spoglądał na nią tak jak Wood
na Katie, ale to było tylko spojrzenie chłopaka zakochanego w wili. Ona tylko
pokiwała przecząco głową i zjadła śniadanie. Od razu potem pobiegła po książki
i poszła na eliksiry. Lekcje mijały wolno i leniwie. Najpierw eliksiry, potem
OPCM, transmutacja, ONMS, zielarstwo i historia magii. Po lekcjach weszła do dormitorium
i upadła na łóżko. Poszła do łazienki i zdjęła z siebie mundurek. Do topu
nałożyła czarny sweterek i czarne rurki. Włosy pozostawiła nieruszone.
Skierowała się na obiad. Od razu usiadła przy stole Ślizgonów w takiej pozycji,
żeby mieć widok na stół Gryffonów. Posiłek rozpoczął się co dziwne tym, że
dyrektor nie miał żadnego przemówienia. Życzył tylko smacznego i na stole
pojawiły się posiłki. Wtedy do Sali wszedł Wood w garniturze i z kwiatami.
Podszedł do Katie i powiedział:
-Katie Bell! Bardzo cię przepraszam za moje zachowanie! Czy
pójdziesz ze mną na bal?
Na sali zapanowała cisza. Widać było rozmarzone twarze
niektórych dziewczyn, i zdziwienie chłopców. Ona wstała i powiedziała:
-Olivierze Wood! Zachowałeś się jak dupek, ale tak! Pójdę z tobą
na bal!
Na Sali rozległy się oklaski. On wręczył jej kwiaty, a ona
rzuciła się na niego i go pocałowała. Widać było uśmiech na twarzy
czternastolatki. Po udanym obiedzie poszła w stronę biblioteki. I nagle
usłyszała za sobą męski głos:
-A może pani również pójdzie ze mną na bal?
Tak, dobrze go znała. To był…
______________________________________________________________________________Podoba się? Zostaw komentarz :> Jeśli dacie 6 komentarzy, to w niedzielę MOŻE będzie nowy rozdział :D
Hah śmieszna jesteś xD zapomniałaś dokończyć xD no no ... ja chce jeszcze :D zapewne Fredzio ją poprosił xD no nic życzę weny i pozdrawiam !!
OdpowiedzUsuńMhh. Ciekawe kto to ?! :D Świetny rozdział i ten Freddie. *w* Nic dodać, nic ująć <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny *w* Jak ja kocham ten blog !!!!!!!! :D
OdpowiedzUsuńPS życzę weny
Przepraszam Cię, natomiast czy Ty naprawdę czytasz co piszesz? Nie chodzi mi rozdział; on jest stosunkowo "okej", natomiast chodzi mi o komentarze odnośnie Twojego złodziejstwa. Chciałabym Cię poinformować, że CL to nie jest wcale wymysł głupiej szabloniarki, to jest dobry pomysł zespołu Szablonownicy. Ponadto, dzięki niemu wiadomo, że takie osoby jak Ty, które kradną, łamią prawa autorskie i inne, a potem twierdzą, że niczego nie zrobiły są dla mnie śmieszne. Twierdzisz, że przeczytałaś regulamin. Osobiście Ci nie wierzę, ponieważ gdyby tak było, Anusia nie umieściałby Cię na CL. Bynajmniej jednak sądzę, że postąpisz tak, jak z innymi komentarzami od osób, które cokolwiek rozumieją - usuniesz je. Żywię jednak cichą nadzieję, że zanim to zrobisz, przeczytasz mój komentarz i zastanowisz się, ponieważ prawnie, za złamanie praw autorskich trochę się płaci. Chociaż wątpie, aby którakolwiek szabloniarka podała Cię do sądu.
OdpowiedzUsuńStupid Lamb.
Przeczytałam twój komentarz i nie usunę go. Każdy ma swoje zdanie. Nie osądzaj mnie o coś, czego nie wiesz. Czytałam regulamin, a to, że coś się dobrze nie wgrało nie jest moją winą. Chciałam również powiedzieć, że jeśli nie czytasz tego co ja piszę, to proszę o niekomentowanie moich rozdziałów, bo jakoś nigdy cię tu nie zauważyłam.
UsuńChociaż nie bierzmy tego dosłownie. Lubię jeśli ludzie komentują mój blog, ale ty zrobiłaś to tylko dlatego, żeby wszystko było bardziej kulturalne. Więc tego nie bierzmy dosłownie.
UsuńNa czarną listę nie trafiłaś tylko dlatego, że źle ustawiłaś szablon, ale dlatego, że złamałaś jego inne punkty, których raczej byś nie pominęła gdybyś go czytała. Nie umieściłaś naszego linku ani buttonu, nie poinformowałaś o pobraniu i pobrałaś szablon na zamówienie wykonany dla kogoś innego. To jest dość sporo złamanych punktów regulaminu. Dlatego też śmiem sądzić, że regulaminu nie przeczytałaś, gdyby było inaczej nie złamałabyś tylu jego punktów.
UsuńWaszego linku?! WTF?! Jeśli oddałybyście jej ten szablon to owa grafika stałaby się JEJ własnością i to ona mogłaby wstawić ten link lub nie!
Usuń-Stella :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię na nowy rozdział :)http://trrembles.blogspot.com/2013/02/chapter-2.html mam nadzieję , że wyrazisz swoją opinię w komentarzu :> z góry dziękuję : **
OdpowiedzUsuńginny-harry-forever.blogspot.com/ zapraszam na mojego bloga. :) ;*
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ? :)
OdpowiedzUsuń