piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 3- "Witaj śpiąca królewno!"

Najpierw chcę podziękować za ponad 500 wyświetleń :* Jesteście cudowni, to dopiero 3 rozdział, a idzie nam tak szybko <3 Rozdział dedykuję wszystkim czytającym :*
____________________________________________________________________________

Dziewczyna leżała cała we krwi. Straciła przytomność. Jak dotąd nikt jej nie zauważył. Leżała na zimnej posadzce w opuszczonym korytarzu. Można by powiedzieć, że nie przeżyje jeśli ktoś jej za chwilę nie znajdzie. I wtedy korytarzem przechodziła grupka Krukonów. Widząc dziewczynę przestraszyli się. Dopiero po chwili zobaczyli, że to Amy. Nie wiedzieli co robić, nie chcieli jej ruszać, bo ktoś mógłby pomyśleć, że oni to zrobili. Z drugiej strony chcieli jej pomóc. I w tym momencie zza rogu wyszli bliźniacy z Ronem. Stanęli jak posągi. Pierwszy odezwał się Ron:
-Co wy jej zrobiliście?!
-My?! Nic! Ona już tu leżała jak przyszliśmy! My nie wiemy co robić! –mówił załamanym głosem Corner.
Wtedy Fred rzucił się do jej ciała. Nie myśląc nic wziął ją na ręce i zaczął biec w kierunku skrzydła szpitalnego. Cała reszta pobiegła za nim. Nie przejmowali się tym co myślą inni. Na drodze stanął im Malfoy, a obok niego Annie. Widząc swoją przyjaciółkę zrzedły im miny. Nic nie mówiąc cała grupka popędziła do skrzydła. Pani Pomfrey widząc ich wszystkich kazała wyjść, ale kiedy zobaczyła Amy powiedziała:
-Na brodę merlina! Chłopcze połóż ją tu szybko!
Rudzielec wykonał to polecenia i przysunął się do grupki Krukonów, gdzie stali również Ron i George.
-A teraz proszę, żebyście wszyscy wyszli.
Grupa posłusznie wykonała jej polecenie, chociaż Ann się spierała. Kiedy już wyszli każdy udał się do swojego pokoju wspólnego. Jedenastolatka rozpłakała się na dobre. Malfoy również czuł się dziwnie. Może stracić przyjaciółkę. Ta myśl nie dawała mu spokoju. W końcu para zaszła do pokoju Ślizgonów. Oni już wiedzieli co się stało. Nikt nawet się do nich nie odzywał. Nikt się do siebie nie odzywał. Po paru minutach ciszy odezwał się Jonathan, jeden z siódmoklasistów.
-Co z nią jest? Wyzdrowieje?
-Jeszcze nic nie wiadomo. Ktoś rzucił na nią silne zaklęcie, ale nie wiadomo jakie. –mówił Malfoy.
-Macie jakieś podejrzenia kto to?
-To na pewno Nott! On zawsze się jej czepiał! Gdzie on jest?! Muszę go zabić! –krzyknęła Ann.
-Nott niedawno wyszedł. Powiedział, że idzie się przejść. –odpowiedziała Pandy.
~Tymczasem u Krukonów~
Grupka chłopców szła do swojego dormitorium. Zastanawiali się jak powiedzieć to Padmie. To była jej najlepsza przyjaciółka. W końcu doszli, rozwiązali zagadkę i zobaczyli roześmianą czwartoklasistkę ganiającą Cho.
-Ee… Padma, muszę ci coś powiedzieć.
-O, witaj Michael! Mów tylko szybko!
-No bo, ee… Amy jest w skrzydle szpitalnym i nie wiadomo czy wyzdrowieje…
-Co?! – I wtedy rozpłakała się na dobre.
Ale nie tylko ona była smutna. Wyraz żalu widoczny był na twarzy Cho, Marietty, Luny, wielu innych dziewczyn, a nawet niektórych chłopaków.
~W tym samym czasie u Gryfonów~
Bliźniacy i Ron szli w ciszy. Nie mieli najmniejszej ochoty się do siebie odzywać. Wiedzieli, że nie ominą ich różne pytania o tym co się stało. Wypowiedzieli hasło i weszli do środka. Nikt nie miał takich min jak oni. Wszyscy uśmiechali się od ucha do ucha, ale uśmiech im spadł kiedy usłyszeli tą informację. Parvati rozpłakała się. Chociaż była to Ślizgonka wszyscy ją lubili. Nie wyzywała nikogo od szlam, pomagała.  
~Co działo się w skrzydle szpitalnym~
Kiedy już cała gromadka wyszła, pani Pomfrey zaczęła uleczać ją różnymi zaklęciami. Nigdy w życiu nie spotkała się z takim przypadkiem. Dziwiło jej działanie tego zaklęcia. Wtedy do Sali weszli nauczyciele, Dumbledore, McGonagall, Snape, Pomfrey, Flitwick i Hagrid.
-Na brodę merlina! Jaka biedna dziewczynka, a na moich lekcjach zawsze była taka wesoła! I to przytrafiło jej się w pierwszy dzień szkoły, co za bieda. –mówił Hagrid.
-Pani Pomfrey, co się z nią stało? –zapytał dyrektor.
-Trafiło ją dziwne zaklęcie, którego nie znam nawet ja. Biedaczka jest cała we krwi, proszę zobaczyć profesorze-powiedziała i odkryła zakryte i zakrwawione miejsce.
Na twarz nauczycieli wstąpiło zdumienie. Oczywiście nie na Snape’a. On cały czas zachował kamienną twarz.
~Tydzień później~
-Dzień dobry pani Pomfrey! Czy dzisiaj Amy będzie prawie normalnie funkcjonować? –zapytał Fred.
Mówiąc prawie miał na myśli to, że będzie musiała jeszcze leżeć w skrzydle.
-Obiecałam ci to, zresztą panna Hall jest w dobrym stanie. Poleży jeszcze dzisiaj i jutro ją wypuszczę. Ale proszę na nią uważać. Nie może się przemęczać!
-Będę jej pilnował jak oczka w głowie!
-Mam taką nadzieję.
Pielęgniarka podeszła do dziewczyny i zaczęła szeptać jakieś zaklęcia. Dziewczyna powoli otwierała oczy.
-Ja idę do dyrektora, a wy macie niczego nie rozwalić! –powiedziała Poppy i poszła.
Fred tylko zaśmiał się i usiadł na łóżku obok blondynki. Patrzył jak budzi się, przeciąga i przygładza rozczochrane włosy.
-Witaj śpiąca królewno! –powiedział Weasley.
-Witaj mój królewiczu! –powiedziała i cmoknęła go w policzek.
-A za co to?
-Jak to za co?! Za ratunek, za to, że jako jedyny mi pomogłeś!
-A może miałem Cię zostawić? Tego to bym nie zrobił.
Obydwoje zaśmiali się. Czuli się przy sobie bardzo dobrze.
-Czemu jesteś tu tylko ty? Gdzie reszta?
-No wiesz, jest 7.00. Nie sądze, żeby ktoś o tej porze wstawał. I to w sobotę.
-Więc co ty tu robisz?
-Chciałem być przy twojej pobudce.
-Uroczy jesteś Freddie. –powiedziała i cmoknęła go w policzek.
-Dopiero teraz się o tym dowiedziałaś?
-Ej! Samolub!
Ponownie zaśmiali się. Amy podobała się ta pobudka, w końcu rozpoczęła ją od śmiechu.
-Fred?
-Tak?
-Dziękuję ci jeszcze raz za to, że mnie nie uratowałeś.
Mówiąc to zarumieniła się lekko. Fred całkowicie zapomniał o tym, że Amy to wila i może robić z chłopakami co chce. Była jego przyjaciółkę, może i kimś więcej, ale nie chciał psuć tej przyjaźni. Wtedy do sali wszedł Dracon i Annie. Fred postanowił wyjść.
-Amy! Jak ja się o ciebie bałam! –zaczęła jedenastolatka.
-Cześć Amy! Jak dobrze, że już w porządku! I co robił ten głupek u ciebie?! –powiedział Draco.
-Tylko nie głupek! Fred nie jest głupkiem! Nie było czego, jestem silna, wyzdrowieje.
-Dobra już nie będę tak mówić, ale uważam, że on nim jest. –spierał się Draco.
-Nie kłóćmy się! A kiedy wychodzisz? –spytała Ann.
-Najprawdopodobniej w środę lub czwartek, tak bym chciała.
Cała trójka gadała i śmiała się w najlepsze. W końcu przyszła pani Pomfrey i kazała im iść, bo panna Hall musi wypocząć. Oni wyszli, a blondynka zapadła w głęboki sen. Nie śniło jej się nic, cieszyło ją to. Obudziła się wieczorem, nikt nad nią nie stał. Kolejna zaleta jej dnia. Usiadła na łóżku i spojrzała na
szafkę. Leżała na niej paczuszka Fasolek wszystkich smaków. Wzięła jedną z nich i poczuła rozpływający się w ustach smak truskawki. Aż nagle do skrzydła wbiegł Wood. Pani Pomfrey chciała go zamrozić wzrokiem. Ale on na nią nie reagował.
-Hej Amy!
-Witaj Wood!
-Mam pewną prośbę…
-Słucham?
-No bo, wiesz o tym, że będzie bal? –pokiwała głową- I ja chciałbym zaprosić Katie, ale nie wiem jak.
-Normalnie! Podejść do niej i zapytać się jej czy chce z tobą iść!
-Ale, ona jest na mnie obrażona, bo uciekłem z naszego spaceru, ponieważ ty trafiłaś tutaj…
-W takim razie zrobimy inaczej! Kupisz kwiaty, nałożysz garnitur, w porze obiadowej wejdziesz do Wielkiej Sali, muszą być wszyscy nauczyciele, podejdziesz do Katie i powiesz „Katie Bell! Bardzo cię przepraszam za moje zachowanie! Czy pójdziesz ze mną na bal?” i wtedy wręczysz jej kwiaty. Pamiętaj, żeby się nie jąkać, mówić bardzo wyraźnie i akcentować każdy wyraz.
-Ale jak ona się nie zgodzi?
-Na pewno się zgodzi, przy wszystkich nie odmówi.
-A co jak mnie ktoś wyśmieje?
-Na pewno nie! Chłopcy może i tak, ale później sami będą tak robić. Dziewczyny będą w siódmym niebie i same zapragną takich zaprosin. Ja sama zawsze o tym marzyłam.
-Dziękuję ci bardzo! Zrobię to w czwartek, żebyś widziała!
Ledwo wybiegł z sali a już do niej wrócił.
-A gdzie mam kupić kwiaty?!
-W Hogsmeade!
-Jak?!
-Bliźniacy.
I wybiegł ponownie. Wila zaśmiała się cicho po czym powiedziała pod nosem.
-Ach, ci faceci.
~Czwartek~
-No moja droga! Możesz już wychodzić! Zdążysz jeszcze na śniadanie i lekcje.
-Dziękuję za opiekę! Do widzenia!
Powiedziała i wybiegła. Biegła szybko w stronę pokoju wspólnego Ślizgonów. Powiedziała hasło, rzuciła im krótkie „cześć” i wbiegła do dormitorium. Skierowała się do łazienki. Szybko się umyła i nałożyła na siebie biały top i mundurek szkolny. Włosy związała w luźnego koka. Do tego czarne pantofelki i od razu zbiegła na dół. Pobiegła do Wielkiej Sali na śniadanie. Kiedy wbiegła wszystkie oczy zwróciły się na nią.
-… i witamy pannę Hall!
Dokończył Dumbledore. Na Sali rozległy się śmiechy, a ona tylko wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Spojrzała na stół Gryffonów. Widziała Wooda spoglądającego tęsknie w stronę Katie. Skierowała się do stołu Slytherinu i usiadła między Malfoy’em i pewnym siódmoklasistą. Spoglądał na nią tak jak Wood na Katie, ale to było tylko spojrzenie chłopaka zakochanego w wili. Ona tylko pokiwała przecząco głową i zjadła śniadanie. Od razu potem pobiegła po książki i poszła na eliksiry. Lekcje mijały wolno i leniwie. Najpierw eliksiry, potem OPCM, transmutacja, ONMS, zielarstwo i historia magii. Po lekcjach weszła do dormitorium i upadła na łóżko. Poszła do łazienki i zdjęła z siebie mundurek. Do topu nałożyła czarny sweterek i czarne rurki. Włosy pozostawiła nieruszone. Skierowała się na obiad. Od razu usiadła przy stole Ślizgonów w takiej pozycji, żeby mieć widok na stół Gryffonów. Posiłek rozpoczął się co dziwne tym, że dyrektor nie miał żadnego przemówienia. Życzył tylko smacznego i na stole pojawiły się posiłki. Wtedy do Sali wszedł Wood w garniturze i z kwiatami. Podszedł do Katie i powiedział:
-Katie Bell! Bardzo cię przepraszam za moje zachowanie! Czy pójdziesz ze mną na bal?
Na sali zapanowała cisza. Widać było rozmarzone twarze niektórych dziewczyn, i zdziwienie chłopców. Ona wstała i powiedziała:
-Olivierze Wood! Zachowałeś się jak dupek, ale tak! Pójdę z tobą na bal!
Na Sali rozległy się oklaski. On wręczył jej kwiaty, a ona rzuciła się na niego i go pocałowała. Widać było uśmiech na twarzy czternastolatki. Po udanym obiedzie poszła w stronę biblioteki. I nagle usłyszała za sobą męski głos:
-A może pani również pójdzie ze mną na bal?
Tak, dobrze go znała. To był…
______________________________________________________________________________
Podoba się? Zostaw komentarz :> Jeśli dacie 6 komentarzy, to w niedzielę MOŻE będzie nowy rozdział :D

12 komentarzy:

  1. Hah śmieszna jesteś xD zapomniałaś dokończyć xD no no ... ja chce jeszcze :D zapewne Fredzio ją poprosił xD no nic życzę weny i pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mhh. Ciekawe kto to ?! :D Świetny rozdział i ten Freddie. *w* Nic dodać, nic ująć <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny *w* Jak ja kocham ten blog !!!!!!!! :D
    PS życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam Cię, natomiast czy Ty naprawdę czytasz co piszesz? Nie chodzi mi rozdział; on jest stosunkowo "okej", natomiast chodzi mi o komentarze odnośnie Twojego złodziejstwa. Chciałabym Cię poinformować, że CL to nie jest wcale wymysł głupiej szabloniarki, to jest dobry pomysł zespołu Szablonownicy. Ponadto, dzięki niemu wiadomo, że takie osoby jak Ty, które kradną, łamią prawa autorskie i inne, a potem twierdzą, że niczego nie zrobiły są dla mnie śmieszne. Twierdzisz, że przeczytałaś regulamin. Osobiście Ci nie wierzę, ponieważ gdyby tak było, Anusia nie umieściałby Cię na CL. Bynajmniej jednak sądzę, że postąpisz tak, jak z innymi komentarzami od osób, które cokolwiek rozumieją - usuniesz je. Żywię jednak cichą nadzieję, że zanim to zrobisz, przeczytasz mój komentarz i zastanowisz się, ponieważ prawnie, za złamanie praw autorskich trochę się płaci. Chociaż wątpie, aby którakolwiek szabloniarka podała Cię do sądu.
    Stupid Lamb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam twój komentarz i nie usunę go. Każdy ma swoje zdanie. Nie osądzaj mnie o coś, czego nie wiesz. Czytałam regulamin, a to, że coś się dobrze nie wgrało nie jest moją winą. Chciałam również powiedzieć, że jeśli nie czytasz tego co ja piszę, to proszę o niekomentowanie moich rozdziałów, bo jakoś nigdy cię tu nie zauważyłam.

      Usuń
    2. Chociaż nie bierzmy tego dosłownie. Lubię jeśli ludzie komentują mój blog, ale ty zrobiłaś to tylko dlatego, żeby wszystko było bardziej kulturalne. Więc tego nie bierzmy dosłownie.

      Usuń
    3. Na czarną listę nie trafiłaś tylko dlatego, że źle ustawiłaś szablon, ale dlatego, że złamałaś jego inne punkty, których raczej byś nie pominęła gdybyś go czytała. Nie umieściłaś naszego linku ani buttonu, nie poinformowałaś o pobraniu i pobrałaś szablon na zamówienie wykonany dla kogoś innego. To jest dość sporo złamanych punktów regulaminu. Dlatego też śmiem sądzić, że regulaminu nie przeczytałaś, gdyby było inaczej nie złamałabyś tylu jego punktów.

      Usuń
    4. Waszego linku?! WTF?! Jeśli oddałybyście jej ten szablon to owa grafika stałaby się JEJ własnością i to ona mogłaby wstawić ten link lub nie!
      -Stella :)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam Cię na nowy rozdział :)http://trrembles.blogspot.com/2013/02/chapter-2.html mam nadzieję , że wyrazisz swoją opinię w komentarzu :> z góry dziękuję : **

    OdpowiedzUsuń
  7. ginny-harry-forever.blogspot.com/ zapraszam na mojego bloga. :) ;*

    OdpowiedzUsuń